Polska w najnowszym World of Weiqi

Dziś w szkole natknąłem się na wzmiankę o Europejskim Kongresie Go w Polsce w najnowszym wydaniu World of Weiqi.

[slickr-flickr tag=”egc_world_of_weiqi”]

Jeśli ktoś potrafi to może poczytać również ten artykuł o naszym kongresie. Google translate radzi sobie z nim średnio.

A tu artykuł o „Polskim Style” gry w go. Oczywiście zasłynęliśmy dzięki Fiszowi i jego otwarciach na Mistrzostwach Świata Amatorów.

Wizyta w szpitalu

Jakieś trzy tygodnie w niewyjaśniony sposób pojawiło się na moim piszczelu stłuczenie (nie, nie byłem pijany). Nic groźnego, po prostu trochę zdartej skóry i siniak. Niestety mała ranka po 3 tygodniach wcale nie zagoiła się a zaczęła wyglądać coraz gorzej i paprać się, więc postanowiłem udać się dziś do lekarza, aby zerknął na to swoim skośnym okiem.

Czytaj dalej

Ciepło, cieplej, gorąco! – Sanya

Na przełomie lutego i marca zmarznięty i zmęczony pogodą w Wuhan postanowiłem poczuć się jak ptak i polecieć na południe. Wybraliśmy z Zen miasto Sanya na południu Chin na wyspie Hainan, ze względu na piękną pogodę (25-30 stopni C), obecność morza i plaż.

[slickr-flickr tag=”sanya_tickets”]

Po przylocie czas na pierwszy posiłek! Tradycyjny makaron ryżowy z „czymś”, czyli warzywa, orzeszki ziemne, zioła, grzyby i odrobina mięsa. W mojej misce znalazłem również coś, co smakowało i wyglądem przypominało ogórki kiszone, więc zupa smakowała jak ogórkowa :) Ciekawostka: żeby handlarz nie musiał myć misek, co jest stratą czasu i może być problematyczne z powodu braku bieżącej wody, często na ulicznych straganach dostaje się właśnie miskę owiniętą foliową torebką. Sprytne?

[slickr-flickr tag=”sanya_first-meal”]
Czytaj dalej

Wyniki pierwszej Ligi Wbaduk dla najlepszych europejczyków

Na początku tego roku WBaduk zorganizowała ligę dla ośmiu najlepszych graczy z Europy (wg ranking na dzień 5 stycznia). Liga była rozgrywana w systemie każdy-z-każdym. Do grona najlepszych dostali się: Hui Fan, Ilya Shikshin, Catalin Taranu, Alexander Dinerchtein, Antti Tormanen, Pavol Lisy, Artem Kachanovski oraz Csaba Mero.

Liga została już zakończona i na stronie WBaduk można zobaczyć wyniki oraz zapisy wszystkich gier.

Trzeba przyznać, że wyniki trochę mnie zaskoczyły, szczególnie wybitnie słaby występ Anttiego Tormanena, który jest (był?) przecież inseiem w Japonii. Wynik Catalina można tłumaczyć tym, że od pewnego czasu skupia się on nauczaniu i rodzinie, więc nie jest w formie. Występ Csaby Mero również zaskakuje, bo spodziewałbym się po nim choćby jednej wygranej. Ligę wygrał Ilya Shikshin, który wraz z Pavolem Lisym wyprzedził Fana Hui oraz Alexandra Dinerchteina. Szkoda, że nie mieliśmy okazji zobaczyć Mateusza Surmy w akcji :(

Dlaczego Chińczycy szybko budują drogi?

Wiele razy w Polsce można usłyszeć przekleństwa skierowane do naszych drogowców o blokowaniu pasów dróg w krytycznych okresach jak wakacje czy ferie. Pewnie łatwiej byłoby przełknąć te utrudnienia gdyby było widać pracujących robotników, ale najczęściej widać jedynie pachołki czy barierki na całym pasie i niczym nie uzasadnione ograniczenia. I tu można zdecydowanie brać przykład z chińskich konfratrów, którzy wcale nie potrzebują blokować żadnego pasa ruchu.

Ot panowie usuwają część nawierzchni, którą kilka dni temu ich poprzednicy dopiero co położyli. I jak widać mogą to robić gdy po tej samej ulicy chodzą piesi, jeżdżą rowery, skutery a nawet samochody. Chiny!

[slickr-flickr tag=”weirdstuffconstructionworker”]

Rozrywki zjadaczy ryżu

W ostatnim tygodniu miałem okazję uczestniczyć w kilku spotkaniach towarzyskich związanych z Nowym Rokiem i poznałem przy okazji „ichniejsze” rozrywki. Co zajmuje czas chińczykom gdy nie pracują i nie śpią?

  1. Wspólne posiłki – Chińczycy uwielbiają jeść i są zakochani w swojej kuchni. Chiny są na tyle rozległe, że każdy region ma swoją specyficzną kuchnię (nie tylko kilka potraw), więc nie ma mowy o byciu znudzonym jedzeniem ciągle tego samego. Wuhańczycy znani są z bardzo ostrej kuchni. Na przykład mój nauczyciel gdy przygotowuje sobie sos z dodatkiem wasabi do ~3 łyżek sosu dodaje prawie trzy razy tyle pasty wasabi ile nakładamy pasty do zębów na szczoteczkę. A wasabi tu różni się mocno od tego, które do tej pory kupowałem w Polsce. Kilka mm3 tego wasabi całkowicie oczyszcza zatoki i poci oczy. W efekcie mój nauczyciel podczas takiego posiłku przybiera kolor stroju Mikołaja, płacze, smarka i krzyczy „guofen – overplay” (overplay – ang. przesadzone zagranie). Jest przy tym prawie tak zabawny jak podczas tłumaczenia mi, że właśnie jemy baraninę – tak, zawsze jest „yang rou, mee mee” (jang rou – chin. baranina)

  2. Czytaj dalej

Chiński Nowy Rok

W tym roku pytanie „to kiedy robimy sylwestra?” nabrało nagle sensu, gdy świętowałem Nowy Rok dwukrotnie w ciągu miesiąca. Chiński Nowy Rok, albo Festiwal Wiosny, jest największym chińskim świętem (ruchomym) i obchodzony jest między końcem stycznia a końcem lutego. Nie będę tu Was zanudzał szczegółami, jak ktoś chce poczytać więcej, to może zajrzeć na wiki.

W tym roku Nowy Rok wypadł 31 stycznia i rozpoczął się Rok Konia. Jak to wygląda „od środka”? We wszystkich sklepach pojawiają się ozdoby, najczęściej z motywem konia, wszędobylskie lampiony, wiszące cusie i światełka. Słowem: festyn, ale jak wszystko egzotyczne – ma swój urok.

Czytaj dalej

Uniwersytet w Wuhan

Niedawno wybrałem się dwukrotnie na zwiedzanie uniwersytetu w Wuhan, raz z Vadimem i Zen, drugi raz tylko z Vadimem. Większość zdjęć zrobionych zostało właśnie przez niego.

Kampus uniwersytetu jest bardzo duży, nic dziwnego – na uniwerku studiuje ok. 53 tysięcy studentów nauczanych przez 5 tys. nauczycieli. Jest to jeden z najlepszych uniwersytetów (top 10, w 2014 notowany na 5. miejscu). Kampus jest naprawdę piękny, dużo zieleni i parków oraz budynki w starym chińskim stylu.

[slickr-flickr tag=”WuhanUniCampus”]

Czytaj dalej

Na brzegu Wschodniego Jeziora usiadłem

Jednego ze słonecznych dni wybraliśmy się z Vadimem i Igorem wraz z naszymi chińskimi przyjaciółmi na rowerową wyprawę brzegiem największego jeziora w Wuhan. Wschodnie Jezioro jest olbrzymie (33 km2) i jest zamieszkałe m.in. przez różne odmiany karpi. Wokół jeziora znajduje się wiele atrakcji, ale niestety nie mieliśmy okazji im się przyjrzeć z bliska bo dwie nasze koleżanki zmęczyły się rowerowaniem (żeby nie powiedzieć tęczowaniem) i musieliśmy wrócić. Mimo wszytko wyprawa była udana, jest to jedno z najcichszych miejsc w Wuhan w jakim byłem, była piękna pogoda, nabrzeżna droga pachniała żywicą i wiatrem. No i widok na centrum miasta o zachodzie słońca – prawie jak Manhattan. Zobaczcie sami :)


[slickr-flickr tag=”eastlakeview”]

Czytaj dalej