Jednego ze słonecznych dni wybraliśmy się z Vadimem i Igorem wraz z naszymi chińskimi przyjaciółmi na rowerową wyprawę brzegiem największego jeziora w Wuhan. Wschodnie Jezioro jest olbrzymie (33 km2) i jest zamieszkałe m.in. przez różne odmiany karpi. Wokół jeziora znajduje się wiele atrakcji, ale niestety nie mieliśmy okazji im się przyjrzeć z bliska bo dwie nasze koleżanki zmęczyły się rowerowaniem (żeby nie powiedzieć tęczowaniem) i musieliśmy wrócić. Mimo wszytko wyprawa była udana, jest to jedno z najcichszych miejsc w Wuhan w jakim byłem, była piękna pogoda, nabrzeżna droga pachniała żywicą i wiatrem. No i widok na centrum miasta o zachodzie słońca – prawie jak Manhattan. Zobaczcie sami
[slickr-flickr tag=”eastlakeview”]
A to cała paczka, którą wybraliśmy się nad jezioro:
[slickr-flickr tag=”eastlakegroupphoto”]
Po wycieczce rowerowej przyszedł czas na wizytę w restauracji z kuchnią kantońską na ulicy Han. Jak zwykle było niezwykle. Najbardziej zaskakujący był gorący kurczak w owocach podany na… kostkach lodu. Na deser zamówiliśmy m.in. tanyuan, czyli słodkie ryżowe pierożki (wyglądały bardziej jak kluski śląskie) z nadzieniem z czarnego sezamu pływające w czarnym błocie zrobionym z czarnego sezamu i czegoś słodkiego. Nie dałem rady tego zjeść, zbyt słodkie dla mnie Drugi deser wyglądał podobnie, ale zamiast czarnego błota był bielutki sos z migdałów.
Niestety fotograf był bardziej zajęty robieniem setki zdjęć naszej chińskiej koleżance niż ulicy, wiec zdjęć dużo nie ma Tłumaczy się, że woli fotografować ludzi niż miejsca, ale nie ma żadnego zdjęcia innych koleżanek 😛 Ulica Han jest piękna, stylistyka budynków nawiązuje do średniowiecznych europejskich zamków. No i jest pełna Totorowego Mikołaja 😀 Na całej ulicy widzieliśmy tylko jednego rosyjskiego Dziadka Mroza, a pozostałe postaci to był (mój sąsiad) Totoro z workiem prezentów
[slickr-flickr tag=”hanstreet”]